Zawartość
- Szkody kolateralne
- Zaloty i kopulacja na pełnym morzu
- Stealth Bat Tracker
- W poszukiwaniu różowych delfinów
- Dane, dron i nosorożec
Z nazwami takimi jak Switchblade, Raven, Predator i Reaper, drony - znane również jako bezzałogowe statki powietrzne lub UAV - już mają wpływ na pole bitwy i organy ścigania. Teraz drony startują w świecie ochrony i zarządzania dziką przyrodą.
Szkody kolateralne
Śmigłowce od dawna są narzędziem wybieranym do monitorowania dzikiej przyrody w powietrzu; wykorzystywano je do badania zwierząt, od łosi i kóz górskich po żółwie morskie i wieloryby, a także dziesiątki gatunków pomiędzy nimi. Ale konwencjonalne podejście nie jest pozbawione wyzwań. Czas w powietrzu jest kosztowny, w górę o 700 USD za godzinę, i to w przypadku, gdy można znaleźć pilota. Ponadto latanie na niskim poziomie również stresuje zwierzęta i może być niebezpieczne dla zaangażowanych ludzi. W latach 1937–2000 60 biologów i techników zginęło w wypadkach lotniczych związanych z zarządzaniem dziką fauną i florą. Co najmniej kolejne 10 zginęło w ostatnich latach.
Drony działają za ułamek kosztów i są stosunkowo łatwe w obsłudze, z większą precyzją i znacznie mniejszym ryzykiem. Lotnicze badania dzikiej przyrody były pierwszym krokiem do wykorzystania dronów do ochrony, ale na całym świecie drony są obecnie wykorzystywane do monitorowania obszarów chronionych, gromadzenia danych w odległych obszarach, a nawet łapania kłusowników.
Zaloty i kopulacja na pełnym morzu
Sześć z siedmiu gatunków żółwi morskich znajduje się na liście zagrożonych lub zagrożonych; ich populacje zdewastowane przez połowy komercyjne, zanieczyszczenia i utratę siedlisk. Ograniczanie działalności człowieka, szczególnie w okresach krytycznych, jest postrzegane jako klucz do pomocy w odbudowie populacji.
Nic dziwnego, że zaloty i kopulacja żółwi morskich występują na otwartym oceanie, często przez wiele godzin. Ale do niedawna, gdzie i jak umknęli badaczom. Przed 2016 r. Tylko pięć opublikowanych badań koncentrowało się na tych zachowaniach; z których najbardziej kompleksowa została przeprowadzona komercyjna farma żółwi.
Teraz naukowcy z University of Alabama używają dronów - a konkretnie DJI Inspire 1 UAV - do lokalizowania, identyfikowania i monitorowania zielonych żółwi morskich wzdłuż zachodniej Zatoki Meksykańskiej. Ich wysiłki, opisane w czasopiśmie „Herpetological Review”, przyniosły prawie 50 godzin nagrań wideo, rejestrując osiem z 11 konkretnych zachowań godowych i zachowań godowych udokumentowanych we wcześniejszych badaniach.
W Saint Martin drony zostały wykorzystane do usprawnienia codziennego monitorowania aktywności gniazdowania żółwi morskich. Żółwie morskie gniazdują w odległych siedliskach na dużych obszarach, co sprawia, że tradycyjne metody badań są zarówno kosztowne, jak i czasochłonne: godziny czasu obserwatora na pokrycie niekończących się odcinków odległych plaż. Dzięki dronom mile linii brzegowej można pokonać w zaledwie kilka minut. Być może, co ważniejsze, użycie dronów zmniejsza prawdopodobieństwo zakłócenia żółwi lub, co gorsza, zmiażdżenia ich gniazd.
Stealth Bat Tracker
Do badania nietoperzy w locie naukowcy używali latawców, balonów i wież, ale wszystkie mają swoje ograniczenia. Hałas UAV, który zagłusza sygnały echolokacyjne nietoperzy, nie był początkowy przy użyciu tradycyjnych dronów. Ale badacze z St. Mary's College opracowali nowy dron - Chirocopter, nazwany na cześć naukowego nietoperza Chiroptera - który fizycznie izoluje hałas UAV.
Zespół rozmieścił swój UAV poza jaskinią w Nowym Meksyku, używaną przez brazylijskie nietoperze. Tuż przed świtem nietoperze wracają do tego kurnika z dużą prędkością. Manewrując kręgarz na środku roju, naukowcy zarejestrowali zarówno ćwierkanie nietoperzy - sygnały echolokacyjne, których nietoperze używają do nawigacji - oraz dane termowizyjne. Na wysokościach od 15 do 150 stóp zespół odnotował prawie 46 ćwierknięć na minutę. Ostatecznie mają nadzieję, że Chirocopter pomoże im ustalić, w jaki sposób zwierzęta te unikają kolizji, w powietrzu i po ciemku.
W poszukiwaniu różowych delfinów
Na Amazonce żyją dwa gatunki delfinów słodkowodnych: różowy delfin rzeczny, znany również jako boto, i jego mniejszy szary odpowiednik, tucuxi. Oba gatunki są zagrożone utratą siedlisk związaną z budową zapory, a także połowami i zanieczyszczeniami. Badania sugerują, że populacje boto maleją, ale nieuchwytny charakter tego gatunku, w połączeniu z jego złożonym i odległym środowiskiem, sprawia, że zwierzęta te są niezwykle trudne do wiarygodnego śledzenia i liczenia.
Naukowcy z Mamirauá Institute i World Wildlife Fund zwrócili się do dronów kwadrokopterów, aby wypełnić tę pustkę danych. Podczas trzech podróży w 2017 r. Zespoły zgromadziły zdjęcia lotnicze delfinów w rzece Juruá w brazylijskim dorzeczu Amazonki. Jak dotąd metoda okazuje się tańsza, wydajniejsza i bardziej precyzyjna niż ręczne liczenie z kajaków. Ostatecznie zebrane dane zostaną połączone z danymi z innych krajów i przekazane decydentom w nadziei na dalszą ochronę tych gatunków.
Dane, dron i nosorożec
Azjatycki popyt na róg nosorożca spowodował, że kłusownictwo nosorożców osiągnęło rekordowy poziom. W latach 2007–2014 liczba nosorożców utraconych w wyniku kłusownictwa była prawie dwukrotnie zwiększana każdego roku w Południowej Afryce. Pomimo zwiększonej liczby łowców i innych wysiłków - nawet chowania dużej liczby nosorożców w bezpiecznych miejscach - kłusownicy nadal biorą około trzech nosorożców dziennie.
Inicjatywa Air Shepherd, zainicjowana w 2016 r. Przez Fundację Charlesa A. i Anne Morrow Lindbergh, wykorzystuje analizy danych i drony do ograniczenia kłusownictwa nosorożców i słoni w Afryce. We współpracy z Instytutem Zaawansowanych Studiów Komputerowych Uniwersytetu Maryland (UMIACS) zespół wykorzystuje modele do przewidywania, gdzie i kiedy uderzą kłusownicy, i rozmieszcza prawie ciche, wyposażone w noktowizory drony, aby pomóc strażnikom w zatrzymaniu ich przed zabiciem zwierząt . W każdym wdrożonym przez nich obszarze kłusownictwo ustało w ciągu pięciu do siedmiu dni.